0
ciacho_majonez 3 czerwca 2014 01:13
Poniżej krótka relacja z krótkiego wypadu. Celowo wybraliśmy się przed rozpoczęciem sezonu turystycznego - w drugiej połowie maja. Ceny bardziej niż zachęcające, na miejscu praktycznie brak turystów, pogoda (okazała się) idealna, minimalnie poniżej 30 stopni.

Wycieczka poza sezonem implikowała konieczność wyprawy przez Oslo Rygge. Zwłaszcza 24 godzinny postój w Norwegii w drodze powrotnej był ciekawym kontrastem dla wcześniejszych wrażeń. Podróż z przesiadką w maju była koniecznością, ponieważ to jeszcze nie sezon na bezpośrednie loty. Niewątpliwą zaletą była również cena - aktualnie Rygge to chyba najtańszy port przesiadkowy Ryanaira z bardzo bogatą siatką połączeń. Zdecydowaliśmy się na długie i bardzo długie przesiadki, żeby spać spokojnie i nie stresować się możliwymi opóźnieniami oraz zmianami rozkładów lotów. Ogólnie rzecz biorąc było - do przeżycia.

Image

Korfu - grecka Kerkyra, największa na Morzu Jońskim, górzysta wyspa porośnięta gajami oliwnymi i otoczona szmaragdową niemal wodą. Tyle na ten temat wiedziałem kupując bilety. Mamy z Lubą taki dziwny zwyczaj, że co urodziny jednego z nas to drugie planuje wycieczkę-niespodziankę. A że nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się trafić do Grecji pomyślałem, że powyższe informacje wystarczą mi na początek i wyprawa na Korfu okaże się udanym prezentem. Teraz nie mogę się już doczekać, kiedy tam wrócę.

Image
Samolot ląduje od południowej strony, dzięki czemu można podziwiać wspaniałą panoramę wyspy. Na zdjęciu widać w oddali Issos oraz jezioro Korission.

Korfu wita nas uderzeniami gorącego powietrza (zwłaszcza po nocy spędzonej w Rygge), słońcem oraz powiewem morskiego powietrza (albo tylko ja zapamiętałem sobie to w ten sposób ) ;) Lotnisko znajduje się praktycznie w samym mieście - wychodząc z jego terenu wkraczamy w pierwsze zabudowania. Nie da się zgubić, do tego część drogi można pokonać wzdłuż morza. Zdecydowanie jedna z bardziej malowniczych dróg z oraz na lotnisko, które zdarzyło mi się pokonać.

Image

My jednak po krótkim spacerze od razu udajemy się w okolice Nowej Fortecy (weneckiej), gdzie bazę ma Green Bus odjeżdżający w dalsze zakątki wyspy. Na wstępie dodam, że cel wyjazdu, z racji na ograniczony czas, był typowo relaksacyjny. Wybierając miejsce, gdzie się zatrzymamy skupiłem się jedynie na "miejscówce". Udało mi się znaleźć bajeczną ofertę na południu wyspy, dlatego też tam spędziliśmy praktycznie cały czas. Na objechanie północy będzie czas następnym razem :) Dla porządku dodam jeszcze, że Blue Bus ma swoją stację 500 metrów wcześniej, przy San Rocco square. I tutaj od razu miła niespodzianka: kompania organizująca przewozy Green Busami ma na placu stanowisko informacyjne, gdzie doradzą najtańszą możliwość podróży, dadzą darmową mapę i pokierują gdzie trzeba. Byłem miło zaskoczony, zwłaszcza że na lotnisku informacji turystycznej nie udało mi się znaleźć. Busy odjeżdżają punktualnie i pojawiają się również w miarę punktualnie na przystanakch w trasie. Najdroższy bilet (w najdalsze zakątki wyspy) kosztuje 4,40 euro. Pod linkiem kryje się aktualny rozkład jazdy wszystkich autobusów: http://www.ktelkerkyras.gr/?module=defa ... =7&lang=el Byłem miło zaskoczony samym autobusem (Green Bus): duży, przestronny, klimatyzowany. Nie zwlekając wyjeżdżamy na południe odnaleźć miejsce, w którym spędzimy większość naszego pobytu:

Image
Posiadłość z ogromnym ogrodem kończącym się prywatną plażą i dostępem do otwartego morza? Brzmi cudownie!

Same miejscowości, które znajdowały się w naszym pobliżu nie prezentują się zbyt atrakcyjnie: Moraitika i Mesonggi to typowe turystyczne kurorty. Po przyjeździe udajemy się do sklepu (lokalny sieciowy supermarket), gdzie zostajemy poczęstowani praktycznie każdym rodzajem sera, wędliny, oliwek i owoców, dostajemy darmową wodę, robimy zakupy (polecam lokalne wino za 2 euro - nie zrażać się plastikową butelką!) i wreszcie wyruszamy w celu eksplorowania okolicy:

Image

Wokoło wyspy najlepiej... pływać! Na morzu znajdziemy zdecydowanie najprzyjemniejsze środki transportu:

Image
Najlepszy środek transportu na wyspie. Nasz był czerwony.

Wyobraźcie sobie: śniadanie w ogrodzie, szybki rzut okiem na mapę (zresztą niepotrzebny, płyniemy na północ lub na południe) i... w drogę. Po jakimś czasie widzimy na plaży ładnie wyglądającą kawiarenkę. Wciągamy "łódź" na brzeg, buty zostawiamy na pokładzie, udajemy się po kawę i wino, wracamy na morze. Miny innych turystów wyrażają coś pomiędzy podziwem a niedowierzaniem :)

Cała wyspa usłana jest zielenią i gajami oliwnymi, a otoczona niesamowicie błękitną, czystą wodą. W czasie naszego pobytu miała ona ponad 20 stopni, co w połączeniu z panującymi temperaturami dało idealne warunki do pływania. Można stracić poczucie czasu "żeglując", zeskakując z łódki by popływać w murzu, podpływając co jakiś czas do tawern i kawiarenek.

Image

Kolejnego dnia zdecydowaliśmy się wyprawę do Issos. Na obszarze całej wyspy rozsiane są liczne wypożyczalnie. Przykładowo, bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi, dało się wypożyczyć samochód za 30 euro dziennie, 4 dzień gratis, bez konieczności posiadania karty kredytowej, pusty bak. Skuter od 15 euro dziennie, w przypadku wynajmu na dłuższy okres czasu również jakieś zniżki. My zdecydowaliśmy się na rowery - 5 euro dziennie. Wypożyczalnie warto sprawdzać samemu, w pierwszej, którą odwiedziliśmy mieli jedynie samochody i skutery. Pani obsługująca wypożyczalnię nie słyszała, by na Korfu dało się gdzieś wypożyczyć rowery. Wypożyczalnia oferująca rowery znajdowała się... 100 metrów dalej.

Image

Same drogi na wyspie nie wyglądają tragicznie i nawet rowerem można się tam poruszac bez większych komplikacji (nie jesteśmy zapalonymi rowerzystami, chyba że miejskimi). Z pewnością dojazd samochodem zajmuje więcej czasu niż po "normalnych" drogach, ale mając takie widoki za oknem... ;)

Image

Issos oferuje bardzo długą, piaszczystą plażę, wydmy które z biegiem czasu zamieniły się w piaskowe skały oraz bezpośrednie sąsiedztwo jeziora Korission wraz z bogatą fauną i florą. My sami byliśmy zbyt zmęczeni rowerową przeprawą ze wschodniego na zachodni brzeg wyspy w blasku południowego słońca, by odpowiednio nacieszyć się okolicą. Jednak amatorzy długich spacerów oraz leżenia na piaszystych plażach z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie. Woda jest jednak zimniejsza, niż po wschodniej stronie.

Po dniu pełnym wrażeń wracamy do domu na dalsze pływanie. Kolejną zaletą posiadania "wodnego" środku transportu jest możliwość dotarcia na ukryte plaże - często niedostępne od strony lądowej. Dosłownie można wtedy poczuć się jak na własnej plaży - niezmąconej żadnymi śladami jakiejkolwiek ludzkiej obecności.

Image

Następnie udajemy się do najbliższej tawerny w sąsiedztwie, która bardzo przypadła nam do gustu. Dwie osoby najadły się świeżą rybą i owocami morza za 20 euro. Zupełnie nie wiedzieliśmy co zamówić, więc właściciel wziął nas ze sobą do lodówki, żebyśmy palcem pokazali mu, którą rybę chcielibyśmy wybrać. Jeżeli dorzucimy do tego karafkę domowego wina za 4,50 eur (w którym mieście w Polsce w lokalu cokolwiek sobą prezentującym wypijemy karafkę za taką kwotę?!) i przygaszone światła wieczorem... Do tawerny również wrócimy przy najbliższej okazji.

Image

Grecy to bardzo otwarci, przyjacielscy i głośni ludzie. Będąc w sklepie lub w tawernie człowiek zaczyna się jednak zastanawiać, czy nie są mili tylko dla tego, że chcą twoją forsę :) Bardzo łatwo znaleźliśmy nasz ulubiony sklep w okolicy: za każdym razem, kiedy zrobiliśmy zakupy (a trochę tego było i nie wspominam teraz o sklepie, do którego trafiliśmy na początkowym etapie naszej wycieczki) dostawaliśmy darmowego małego drinka. Szybko mnie tym kupili. Mieliśmy jednak przyjemność poznać i bawić się również z Grekami, z którymi nie łączyły nas żadne "interesy" (wspólnie spożywany alkohol się nie liczy) i musze przyznać, że nigdzie jeszcze nie spotkałem się z tak ciepłym przyjęciem i taką reakcją na przywiezioną i podarowaną przeze mnie soplicę wiśniową! Nigdy jeszcze nie dostałem darmowej szklanki ouzo w zamian za to, że ktoś poczęstował osobę pracującą za barem wiśniówką, którą przywieźliśmy ze sobą.

Nie pamiętam też, czy widziałem kiedyś w przeszłości takie kolory, jak wieczorem na Korfu i taką ilość gwiazd na nocnym niebie.

Image

Ostatni dzień spędziliśmy w Kerkyrze, stolicy wyspy. Najważniejsza i jedyna rada: zostawić mapę w pokoju i zgubić się w ciasnych wenecko/bizantyjsko/francusko/angielsko/greckich uliczkach! Szukać miejsc, gdzie nic nie zrozumiecie z menu, a barmanka (w wieku około 60 lat) bardzo powoli, po grecku, trzy razy powtórzy Wam co najlepiej dzisiaj wypić. Od siebie polecę jedno bardzo autentyczne miejsce: idąc od ruchliwej, turystycznej ulicy (zapomniałem jak się nazywała, ale zainteresowani odnajdą ją bez trudu) skręcamy w Prosalendou i wchodzimy do pierwszego baru po lewej stronie. Kto znajdzie się w środku zrozumie, co mam na myśli. Z karty dań polecam na sam początek ouzo.

Miasto pełne jest niesamowitych kolorów i wspaniałej, "wymieszanej" architektury.

Image

Naprawdę polecam wybrać się na teren Starej Fortecy. Abstrahując od moralnej oceny takiego rozwiązania (jestem zwolnennikiem kasowania biletów w komunikacji miejskiej) Grecy uważają za hańbę zapłacenie za wstęp do fortecy. Zwłaszcza, że miejscowi mają wejście za darmo. Aby wejść nie płacąc wystarczy przyłączyć się do towarszystwa Greków i udawać, że prowadzi się z nimi konwersację w ich języku, względnie udawać studentów z erasmusa. Nie mam pojęcia ile kosztuje wstęp na teren fortecy, jednak biorąc pod uwagę fakt, iż jest ona wciąż otwarta wieczorem, jest on wart kazdych pieniędzy.

Image

Randka z winem w miejscu z takim widokiem, zaraz po zachodzie słońca była jedną z tych rzeczy, które zapamiętam na zawsze ;) Zresztą również w dzień teren fortecy prezentuje się interesująco:

Image

Jeżeli dorzucić do powyższego okoliczność, iż impreza na Placu Enoseos trwa do białego rana (mieliśmy dobrego przewodnika), to cud, że zdąrzyliśmy na samolot do Rygge. Korfu to miejsce, do którego z pewnością wrócę nie raz.

Wbrew głosom, które zdarzyło mi się przeczytać przed wyjazdem muszę stwierdzić, że ludzie na Korfu dobrze znają język angielski. Praktycznie każdy mieszkaniec albo ma coś wspólnego z turystyką, albo jest studentem. Na Korfu znajduje się najstarsza w Grecji Akademia Muzyczna, co sprawia, że każdy mieszkaniec wyspy równolegle do nauki drugiego języka (albo i wcześniej) uczy się również gry na instrumencie. Krofu jest również niesamowicie popularnym miejscem dla Greków do spędzenia Wielkanocy. Z jednej strony tłumy przewyższają podobno te spotykane w sezonie letnim, z drugiej, to jedyne miejsce, gdzie można zobaczyć, jak mieszkańcy rzucają glinianymi naczyniami wypełnionymi wodą z okien... w imię Zmartwychwstania oczywiście ;)

Wszystkim gorąco polecam !!!

Dodaj Komentarz

Komentarze (14)

casperslonina 3 czerwca 2014 01:38 Odpowiedz
Swietna sprawa, szczegolnie ze planuje trip po polnocnej Grecji w sierpniu (niestety w sierpniu). Co prawda nie uwzglednialem Korfu z powodu ograniczonego czasu, ale po tej relacji utwierdzam sie w przekonaniu ze Grecja to bedzie trafny wybor (mimo ze przez wielu uwazana za przereklamowana). Podejrzewam ze trzeba poprostu nie chodzic tymi utartymi przez turystow sciezkami zeby poczuc prawdziwy klimat. (takie mam zalozenie)
mnowakrgw 3 czerwca 2014 10:04 Odpowiedz
Super opcja, dzięki relacji tym bardziej nie mogę się doczekać wyjazdu na Korfu. W związku z tym, że lecę za 3 tygodnie, miałbym parę pytań:1. W jakiej dokładnie miejscowości byliście i przez jaki okres czasu?2. Ile mniej więcej wydaliście na miejscu?3. Czy opisywany wyżej rower wodny był na wyposażeniu Waszego miejsca noclegowego, czy też braliście go z jakiejś wypożyczalni? Jeśli mieliście go na wyposażeniu, to czy gdzieś w okolicy była możliwość wypożyczenia podobnego sprzętu? Jeśli tak to może orientujesz się w cenach wypożyczenia?4. Z Twoich wcześniejszych postów wiem, że byłeś niedaleko Moraitiki. Czy może jedną z wypożyczalni, które odwiedzaliście było CorfuPlus? Widziałem na ich stronie skutery za 10 euro/dzień, co podoba mi się jeszcze bardziej niż opisywane przez Ciebie "od 15 euro/dzień" :)5. Dla pewności - informacja turystyczna Green Busów z darmowymi mapami jest przy ich miejscu odjazdu, tak?Z góry dzięki za odpowiedzi i gratuluję udanego wypadu:)
ciacho_majonez 3 czerwca 2014 23:41 Odpowiedz
Cieszę się, mam nadzieję że te kilka porad komuś się przyda :)mnowakrgw napisał:1. W jakiej dokładnie miejscowości byliście i przez jaki okres czasu?Byliśmy 3 dni w okolicach Mesoggi i jeden dzień w stolicy.mnowakrgw napisał:2. Ile mniej więcej wydaliście na miejscu?Hmmm, naprawdę ciężko mi oddpowiedzieć, generalnie nie odmawialiśmy sobie niczego (poza wynajęciem auta).mnowakrgw napisał:3. Czy opisywany wyżej rower wodny był na wyposażeniu Waszego miejsca noclegowego, czy też braliście go z jakiejś wypożyczalni? Jeśli mieliście go na wyposażeniu, to czy gdzieś w okolicy była możliwość wypożyczenia podobnego sprzętu? Jeśli tak to może orientujesz się w cenach wypożyczenia?Rower był na wyposażeniu. Z tego też względu w ogóle nie interesowałem się, czy jest możliwość wypożyczyć gdzieś podobne cudo, chociaż powinna być, w każdym razie sprzęt z pewnością cieszyłby się wzięciem.mnowakrgw napisał:4. Z Twoich wcześniejszych postów wiem, że byłeś niedaleko Moraitiki. Czy może jedną z wypożyczalni, które odwiedzaliście było CorfuPlus? Widziałem na ich stronie skutery za 10 euro/dzień, co podoba mi się jeszcze bardziej niż opisywane przez Ciebie "od 15 euro/dzień" :) My byliśmy w wypożyczalni w Mesoggi, ale jest tego dużo wokoło, więc i pewnie ceny są bywają konkurencyjne.mnowakrgw napisał:5. Dla pewności - informacja turystyczna Green Busów z darmowymi mapami jest przy ich miejscu odjazdu, tak?Tak, "informacja" jest na placu przed fortecą. Piszą w cudzysłowiu, bo jest to w zasadzie mała budka z człowiekiem siedzącym w środku :)
mnowakrgw 11 czerwca 2014 12:06 Odpowiedz
Dzięki za informację:) w necie ciężko znaleźć cokolwiek o wypożyczaniu rowerów wodnych na Korfu niestety... udało mi się jedynie dotrzeć do zdjęcia cennika jakiejś wypożyczalni w Sidari, ale cena 10 euro za godzinę nie jest taką, jakiej oczekuję:)
goldi19 11 czerwca 2014 13:19 Odpowiedz
super relacja!
solinka 11 czerwca 2014 13:27 Odpowiedz
świetna relacja i piękne zdjęcia:) nie mogę się już doczekać, kiedy tam pojadę, weneckich fortec sporo na pobliskiej Krecie, ale cyklad jak widać nigdy dość. Dzięki za inspirację
asia00044 12 czerwca 2014 00:54 Odpowiedz
super! aż wspomnienia wróciły! Ja byłam na Korfu we wrześniu. Też bardzo fajny termin. My wynajęłyśmy samochód i zjechałysmy całą wyspę. POLECAM! Poza tym północ wyspy moim zdaniem była o wiele ładniejsza, kto nie był niech jedzie :)
mnowakrgw 12 czerwca 2014 09:56 Odpowiedz
Jeszcze jedno małe pytanko w związku z udostępnieniem Google Street View dla Grecji - z której strony nowej fortecy kursują Green Busy? Widzę jakiś placyk od południowej strony, ale nie jestem na 100% przekonany:) z góry dzięki!
ciacho_majonez 13 czerwca 2014 00:23 Odpowiedz
Na południe od Nowej Fortecy. Mijając Blue Bus idzie się cały czas prosto, ciężko się zgubić :)
bohdan 13 czerwca 2014 10:39 Odpowiedz
Ja co prawda na Korfu byłem z zorganizowaną wycieczką, ale jeden z naszych przystanków mogę polecić. Byliśmy w wytwórni alkoholi z lokalnego owocu kum quat. Można sobie nakupić trochę alkoholu i potem w Polsce przygotowywać oryginalne w smaku wypieki. A ceny w wytwórni niższe niż w sklepach moim zdaniem.
gosiek 14 czerwca 2014 11:47 Odpowiedz
a mielibyście jakiś pomysł jak przedostać się z lotniska ale około północy?, będziemy w 5-cioro dorosłych i wygląda na to że to największe wyzwanie by coś sensownego znaleźć.
ciacho_majonez 15 czerwca 2014 17:54 Odpowiedz
Ale przedostać się dokąd? Miasto jest bardzo blisko i spokojnie przejdziecie na nogach. Dalej - pewnie tylko taxi.
zorro36 15 czerwca 2014 18:42 Odpowiedz
Super 300 FRAYDA :)
onio 16 lipca 2014 13:05 Odpowiedz
@ciacho_majonez - czy mogłbyś podać nazwę (lub link) apartamentu w którym mieszkaleś? Bardzo fajny pomysł z tymi rowerkami wodnymi ;)